Dlaczego taka podróż?
Przed wyjazdem
Start
WIZY / granice
Księga Gości
Bułgaria
Egipt
Estonia
Grecja
Węgry
Iran
Jordania
Litwa
Łotwa
Polska
Rumunia
Rosja
Słowacja
Syria
Turcja


Egipt(I)

Informator o kraju

Stolica Kair
Liczba ludności 70 712 345
Powierzchnia 997 739 km2
Gęstość zaludnienia 71 os./km2
Ustrój polityczny republika
PKB / mieszk. 1 650 $
Religia islam (głównie sunnicki) 94%
chrześcijaństwo koptyjskie i inne 6%




Nasze wrażenia

Egipt! Nareszcie! Tak bardzo się ucieszyliśmy wjeżdżając do Egiptu... Tu była jedna z najstarszych i jednocześnie największych cywilizacji na świecie. Zdolna do tego, by stwarzać cuda. Piramidy, Nil, bogowie egipscy, faraonowie, hieroglify... tyle rzeczy oczarowało nas, gdy byliśmy mali.

A teraz... Egipt tworzą Egipcjanie. Korzystając z wspaniałej przeszłości tego kraju współcześni ludzie żyją w dużej mierze z turystyki. Ogromna część ekonomii egipskiej oparta jest na bogactwach archeologicznych. Jednakże inne imponujące projekty zobaczyły tu też światło dzienne (jak n.p. Wielka Tama Asuańska), czy są one jeszcze w trakcie realizacji (jak n.p. nawadnianie pustyni!).

Ostatni punkt: uwaga na to, co my nazwaliśmy "jedenastą plagą egipską", a mianowicie "bakszysz". Nieustanne domaganie się bakszyszu przez ogromną liczbę mieszkańców tego kraju, na dłuższą metę może być męczące. Mimo wszystko nie wpadnijcie w paranoję, my w Egipcie spotkaliśmy też cudownych ludzi.

Synaj.


Nuweiba, port wciśnięty między góry. To tutaj przypłynęliśmy promem już po północy przybywając z Akaby w Jordanii. A znajdując się na ziemi wcale nie szykowaliśmy się do spania lecz do przekroczenia granicy i pokonania wszystkich formalności celnych, które okazały się równie skomplikowane, co drogie. Wjazd autem do Egiptu jest bardzo wysoko opodatkowany, nawet jeśli posiada się triptyque. Port morski, w Nuweibie nie ma nic szczególnego do zobaczenia.


Na drodze do klasztoru Św. Katarzyny. Wjeżdżamy coraz głębiej w Płw. Synaj... Krajobrazy są przepiękne, a droga mało uczęszczana.



Droga jest długa i prosta. Roślinność pojawia się wyjątkowo rzadko. Pierwszy krzak, który zauważyliśmy, postanowiliśmy uwiecznić.

Mimo wszystko na naszej drodze spotkaliśmy kilka patroli, umieszczonych w stałych punktach, gdzie musieliśmy pokazać nasze dokumenty.



Oto my na ścieżce w poszukiwaniu dziwnych kamieni z Niebieskiej Doliny . Po kilku kilometrach przebytych po piasku pustyni, znaleźliśmy wreszcie pierwszą wskazówkę, która ucieszyła równie bardzo nas, jak i naszego przewodnika Saida.


Te kamienie zostały pomalowane na niebiesko w latach osiemdziesiątych przez Belga Jean'a Verame'a za pozwoleniem prezydenta Sadata, by symbolizować pokój. We wspaniały sposób kontrastują one z czerwonym kolorem piasku, co nadaje całej dolinie charakter surrealistyczny.


Weźcie ze sobą dobrego przewodnika, bo nie ma żadnych znaków by tu trafić.



My mieliśmy szczęście by spotkać Saida, który zapytany przez nas przy drodze sam zaoferował się towarzyszyć nam do Niebieskiej Doliny. Said pozostawił nam swój adres: teraz nie pozostaje nam nic innego, jak go skopiować na kopertę i wysłać małe pamiątkowe zdjęcie.




Po znalezieniu obok drogi być może jedynego drzewa na Synaju, postanawiamy zjeść obiad i odpocząć troszeczkę w jego cieniu.

Klasztor Św. Katarzyny.



Klasztor Św. Katarzyny i góra Synaj. Nareszcie jesteśmy!

Przybywając późnym popołudniem, postanawiamy mimo wszystko rozpocząć wspinaczkę na górę Synaj . (Po arabsku gebel Mousa- góra Mojżesza. To tutaj Mojżesz otrzymał od Boga Dekalog...) I udaje nam się dotrzeć na szczyt przed zachodem słońca, choć wcale nie było to takie łatwe. A następnego dnia zwiedzamy klasztor. Zbudowany w VI w., jego wnętrze jest małe i w większości zamknięte dla zwiedzających. 25 mnichów żyje tu w dalszym ciągu.

Znajduje się tu oczywiście kościół, ale także (rzecz dziwna) meczet. Słynna miejscowa biblioteka zawiera 32 000 rękopisów równie starych, co rzadkich. Acha, można tu znaleźć także odrośl ze słynnego krzewu płonącego...




2 godziny dość szybkiej wspinaczki ponieważ na szczyt trzeba dotrzeć przed zachodem słońca. Dla miłośników: na szczycie można przenocować, tak by następnego dnia podziwiać piękno wschodu słońca, bez wspinaczki nocą. Na szczyt prowadzą dwie drogi:

  • ścieżka dla wielbłądów, gdzie w najbardziej strategicznych punktach beduini sprzedają spragnionym turystom napoje odświeżające;

  • droga pokutna dla bardziej odważnych składająca się z 3750 stopni wykutych w skale przez jednego z mnichów dawniej tu żyjących.



Nareszcie na szczycie. Po 2 godzinach wyczerpującej wspinaczki dotarliśmy w to samo miejsce, co Mojżesz jakieś 3300 lat wcześniej...

W rzeczywistości oczywiście nie ma dowodów, że Mojżesz dotarł na sam szczyt (2285 metrów), czy że wspinał się właśnie na tą górę. Niektórzy eksperci sytuują Górę Mousa (Mojżesza) raczej w Jordanii czy Arabii Saudyjskiej...



Krótko mówiąc byliśmy tam jakieś 5 minut przed zachodem słońca! Po małym odpoczynku, gdzie cieszyliśmy się przeżywaną chwilą, nadszedł czas na schodzenie, ale tym razem w zupełnych ciemnościach...





Oaza Feiran w małej dolinie otoczonej górami. Rzadkie miejsce świeżości w tym regionie nagrzanego piasku w samym środku Synaju.


Sebastian zdążył wyjść z samochodu by zrobić zdjęcie, gdy nie wiadomo skąd zaczęły pojawiać się dzieci, domagające się od nas "bakszyszu"... W ten sposób po raz pierwszy spotkałam się z tym słowem. Dość szybko jednak razem z Sebastianem nauczyliśmy się, że jest to na porządku dziennym w Egipcie. Trochę nas to zasmuciło, bo całkiem inaczej wyglądały nasze spotkania z mieszkańcami innych krajów muzułmańskich.



Morze Czerwone, od strony Zatoki Sueskiej, która wiedzie do kanału o tej samej nazwie. Na horyzoncie widać statki towarowe kierujące się do kanału. Po kilometrach i kilometrach piasku wodę wita się z wielką radością.

Całe wybrzeże usiane jest wielkimi kompleksami hotelowymi. A dla nas zaczęły się problemy ze znalezieniem miejsca do spania...



Docierając do wybrzeża, teraz nie pozostało nam nic innego jak skierować się na północ. W końcu docieramy do Kanału Sueskiego, który udaje nam się przekroczyć zbudowanym ostatnio tunelem.



Kanał Sueski został zbudowany przez Francuza Ferdinanda de Lessepsa w celu skrócenia drogi do Indii, tak by nie trzeba było opływać Afryki przez Przylądek Dobrej Nadziei. Łączy on więc Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym. Jego budowa rozpoczęła się w 1859 roku i potrzeba było 10 lat do jego otwarcia. Był trzy razy poszerzany i pogłębiany, tak by dostosować go do obecnej wielkości statków towarowych.



Towarzystwo Kanału Sueskiego (międzynarodowa spółka akcyjna z przewagą kapitału francuskiego, później angielskiego), otrzymało koncesję na 99 lat. Jednak w 1956 roku, 12 lat przed wygaśnięciem kontraktu, pułkownik Naser, prezydent republiki egipskiej nacjonalizuje Kanał Sueski. Francuzi i Anglicy, główni akcjonariusze kanału, próbują domagać się swych praw siłą. Jednak pod naciskiem opinii międzynarodowej zmuszeni są odpuścić...

Delta Nilu.


Suez. Z trzech głównych miast (Suez, Ismailia, Port Said), które leżą nad kanałem, Suez jest z pewnością tym najmniej turystycznym. Trzeba przyznać, iż poniósł on wiele szkód podczas wojny z Izraelem (1973r.)

Kilka małych parków pozwala jednak na piknikowanie, ulubioną chyba rozrywkę rodzin muzułmańskich.



Te budynki otoczone murami odgradzającymi od sąsiadów, to nie wioska, lecz cmentarz! Gdy zatrzymaliśmy się tutaj, aby zrobić zdjęcie, pracujący niedaleko robotnicy nie mogli zrozumieć, co widzimy interesującego w cmentarzu.



Ismailia (pomiędzy Suez'em i Port Said'em). Miasto to powstało podczas konstrukcji kanału. I udało mu się zachować pewien urok z tamtej epoki...



Na lewo dom Ferdinanda de Lessepsa, konstruktora kanału. Teraz stał się on rezydencją dla gości honorowych.




Zachód słońca w Ismailii.

Czyż kontrastując z kolorami na niebie te kolumny palm nie przypominają jakichś ruin greckich???



Port-Said. Ostatnie miasto z naszej podróży przy kanale. Zostało zbudowane u jego krańca północnego, na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Poniżej: jeden z licznych sprzedawców mięsa...



Sprzedawca ryb, u jego nóg, bezpośrednio na chodniku, połów z dnia dzisiejszego...



Biedny Ferdinand. Po pokonaniu wszystkich przeszkód przy konstrukcji kanału sueskiego, jako dzieła swego życia, zostaje odpowiedzialny za skandal związany z tzw. aferą panamską. Skazany na 5 lat więzienia, umiera w niełasce w wieku 89 lat. Jego kanał zostaje znacjonalizowany przez Nasera, a na koniec jako uwieńczenie statua Lessepsa usunięta z cokołu...

Dziwne podziękowania kraju, który zarabia teraz na kanale ponad miliard dolarów na rok!


Przegrywanie kaset video VHS na DVD.