Dlaczego taka podróż?
Przed wyjazdem
Start
WIZY / granice
Księga Gości
Bułgaria
Egipt
Estonia
Grecja
Węgry
Iran
Jordania
Litwa
Łotwa
Polska
Rumunia
Rosja
Słowacja
Syria
Turcja


Egipt(IV)

Powrót.

Od tej chwili zaczynamy drogę powrotną do domu. Od teraz będziemy się do niego zbliżać. Został nam jeszcze tydzień do spędzenia w Egipcie, potem wrócimy do Europy tą samą drogą, którą tu przybyliśmy. Jesteśmy trochę smutni, choć tęsknimy za naszymi rodzinami i choć to jeszcze nie koniec naszych przygód.



Kierunek Aleksandria, gdzie czekają na nas następne gościnne siostry zakonne, wskazane nam przez te, które poznaliśmy w Kairze.

W drodze zatrzymujemy się, by zwiedzić klasztor koptyjski Św. Biszoj , gdzie zawieramy znajomość z wyjątkowo sympatycznym ojcem Nikodemem -młodym mnichem uczącym się od miesiąca jęz. francuskiego. Spędzamy z nim trochę czasu, wymieniając się na koniec adresami e-mailowymi.



On oprowadza nas po całym klasztorze, nie przestając żartować, a na koniec my pokazujemy mu nasz samochód kempingowy. A po dowiedzeniu się, iż Sebastian jest informatykiem, ojciec Nikodem prosi o kilka rad i dzieli się z nami swoim problemem ze skanerem...


Niestety nie mogliśmy zostać w klasztorze na noc tak, jak zaproponował nam to ojciec Nikodem. Wiedzieliśmy, iż jesteśmy oczekiwani w Aleksandrii i tamtejsze siostry będą się denerwować naszą nieobecnością.

Aleksandria.

Miasto, w którym "było, ale już nie ma". Nie istnieje już latarnia morska Faros (jeden z cudów świata), tak jak niemniej słynna Biblioteka Aleksandryjska. Zniknął pałac królowej Kleopatry, ale powiemy: nie odnaleziono grobu Aleksandra Wielkiego.




Fort Kajtbaj na półwyspie (w starożytności wyspie) Faros. Na miejscu, gdzie znajdowała się kiedyś latarnia morska. Nie można zobaczyć latarni, ale wciąż można obejrzeć kamienie, z których była zbudowana! (wykorzystane do budowy fortu)



Połów ryb w porcie. Cała ekipa złożona z kilkunastu osób musiała nieźle pracować, by wyciągnąć ogromną sieć na brzeg.




Jakże byliśmy rozczarowani, gdy za tą ciężką pracę zostali wynagrodzeni odrobiną sardynek, które mimo wszystko ze starannością dorzucali do tych z wcześniejszego połowu.



Biblioteka Aleksandryjska w wersji 2002.




Montazah i jego ogrody. Dawna rezydencja królewska sprzed rewolucji stała się rezydencją prezydencką...

Powrót na Synaj.

Przemierzamy Półwysep Synaj w kierunku Zatoki Akaba. Zatrzymujemy się przy drodze na obiad i cóż za niespodzianka! Po jakimś czasie dołączają do nas dwa wielbłądy na wolności, z którymi staramy się zawrzeć znajomość!

















Wydaje się, iż udało mi się złapać kontakt i możemy teraz rozpocząć dialog.

Nuweiba, wracamy do portu.

Przed wyjazdem z Egiptu robimy sobie mały prezent i wykupujemy lekcję nurkowania w Morzu Czerwonym ! Trzeba tu dodać, iż Morze Czerwone jest drugim miejscem na świecie (po Wielkiej Rafie Koralowej koło Australii), gdzie warto jest spróbować tego sportu.

To był nasz chrzest, ale myślę, że mimo wszystko nieźle sobie poradziliśmy.


Wyposażenie może zrobić wrażenie!



To było po prostu fantastyczne! 30 minut intensywnego szczęścia!

To było jak zanurzenie się w ogromnym akwarium. Rafa koralowa i te gatunki ryb! O rozmaitych kolorach i na dodatek tak intensywnych. Duże i małe, pływające pojedyńczo lub w ławicach; można było je dotknąć. Wyciągaliśmy ręce, a one przepływały nam między palcami... Było nam dane nawet zobaczyć ośmiornicę, która na dotyk naszego instruktora zmieniła kształt upodabniając się do rafy koralowej...

Zeszliśmy na głębokość 8-miu metrów pod wodą, co nie jest tak złe, jak na pierwszy raz. Muszę też dodać, iż obydwoje mieliśmy niesamowity ból w uszach, co jednak na szczęście według wskazówek naszego instruktora udało nam się kontrolować. I na pewno to nasze nurkowanie zostanie nam dłużej w pamięci, niż ból w uszach...




W Egipcie zostaliśmy cały miesiąc, a i tak wszystkiego nie widzieliśmy. Teraz nasza przygoda w tym kraju dobiega końca. Bierzemy prom, by wrócić do Akaby w Jordanii. Jest nam trochę smutno, bo spędziliśmy tu miłe chwile i poznaliśmy cudownych ludzi. Jak np. siostry zakonne w Kairze i Aleksandrii, które nie znając nas wcześniej, przywitały nas u siebie bardzo gorąco i gościły nie przestając na każdym kroku nas rozpieszczać. A kochana matka przełożona traktowała nas jak swoje dzieci.

Nie możemy też zapomnieć o Magedzie: wspaniałym Egipcjaninie, który pomógł nam w wielu sytuacjach, ani o Brunie, który przełożył swój wyjazd do dzieci, by spędzić z nami więcej czasu... Tyle dobrych ludzi i tyle wspomnień, jakże teraz nie czuć rozdarcia?


Przegrywanie kaset video VHS na DVD.