Dlaczego taka podróż?
Przed wyjazdem
Start
WIZY / granice
Księga Gości
Bułgaria
Egipt
Estonia
Grecja
Węgry
Iran
Jordania
Litwa
Łotwa
Polska
Rumunia
Rosja
Słowacja
Syria
Turcja


Iran(I)

Informator o kraju

Stolica Teheran
Liczba ludności 66 622 704
Powierzchnia 1 648 000 km2
Gęstość zaludnienia 40 os./km2
Ustrój polityczny republika islamska
PKB / mieszk. 1 540 $
Religia islam szyicki 95%
islam sunnicki 4%
zoroastryzm, judaizm, chrześcijaństwo i bahaizm 1%


Nasze wrażenia

Podobnie jak Turcja, Iran nie jest krajem arabskim. Potrafił zachować swoją własną kulturę i swój własny język -farsi (perski).

Ze wszystkich zwiedzonych przez nas krajów, Iran jest tym, który najbardziej podbił nasze serca. Oczywiście Persja, tak bardzo bogata w historię, posiada wiele wyjątkowych miejsc do zwiedzania, ale to zwłaszcza lud irański potrafił nas oczarować i zostawić w pamięci momenty nie do zapomnienia. Nie sposób opowiedzieć wszystko to, co było nam dane przeżyć w Iranie...

Acha, mały detal bez znaczenia: Irańczycy prowadzą bardzo bardzo źle (dla nas Europejczyków przyzwyczajonych do innego stylu jazdy), a w miastach to prawdziwe piekło!!!



Ubiór.

Są rzeczy, o których się nie żartuje: ubiór dla kobiet w Iranie. Nawet turyści poddani są ścisłym zasadom, które trzeba uszanować. Głowa musi być zakryta (równie dobrze w pomieszczeniu, jak i na zewnątrz), formy kobiece dobrze ukryte...


Przekroczyłam granicę irańską z chustką na głowie i z długą spódnicą, by zastosować się do tych przepisów, tak jak było to napisane w przewodnikach.

Jednak podczas zwiedzania pierwszego miasta (Tabriz) okazało się, że moje ubranie zwraca uwagę wszystkich napotkanych przechodniów. Po jakimś czasie stało się to naprawdę nie do zniesienia. Ludzie nie mówili nic, ale naprawdę wszyscy odwracali się za nami i mierzyli mnie od stóp do głów... Jako pierwszą wizytę postanowiliśmy więc udać się na najbliższy bazar by kupić mi bardziej odpowiednie ubranie: hedżab (nakrycie głowy) i rodzaj fartuszka do kolan, który młode Iranki zakładają na zwykłe dżinsy.

Niestety nawet po znalezieniu "wymarzonego" ubrania, jego kupno nie okazało się takie proste. Sprzedawcą był tu mężczyzna. Musiałam więc zamknąć się w maleńkiej kabinie tak by sprzedawca nie zauważył mnie bez nakrycia głowy. Nie wolno mu też było mnie dotknąć, nawet żeby mi tylko pokazać jak zakłada się ten nieszczęsny hedżab. Na szczęście jednak Sebastian dobrze posłużył za pośrednika: sprzedawca pokazywał na jego włosach co należy zrobić, następnie Seb tłumaczył mi to samo w mojej maleńkiej kabinie...

Okazało się także, że ubranie które sobie wybrałam jest zgodne z najnowszą modą (przynajmniej jeśli chodzi o Iran. I któż by przypuszczał!).

Jeśli zaś chodzi o czador, rodzaj dużej czarnej peleryny, wcale nie jest konieczne jego noszenie, z wyjątkiem niektórych mauzoleów.

Było mi dane założenie go w Sziraz by wejść do mauzoleum Szacha Cheragha.

Nasz pobyt




Granica turecko- irańska, w tle góra Ararat (zgodnie z legendą miejsce zatrzymania się Arki Noego).

Granicę przekroczyliśmy w Bazarganie. Potrzebowaliśmy do tego około 5 godzin! I wcale nie przez wzmożone poszukiwania celników, lecz przez panujący tu nieład (tak po stronie tureckiej, jak i irańskiej), a papierków i stempelków do zdobycia niemało. Istnieje jednakże możliwość uzyskania pomocy miejscowego za ok. 10 $...



Tabriz. Nasz pierwszy kontakt z Iranem. Zmiana w porównaniu z Turcją ogromna. Domy, ludzie, zwyczaje, zakazy...

Sebastian ku swojemu zdziwieniu zauważył tu niemało starych samochodów francuskich: Citroën, Renault 5. I kto by pomyślał!


Pierwszy kontakt z Irańczykami, pierwsze doświadczenie, które utkwiło nam w pamięci. Zatrzymaliśmy się na skraju pola marchewek by przekąsić małe co nieco. Po chwili pojawił się jego właściciel prosząc grzecznie, abyśmy przestawili nasz samochód, tak by on mógł przejechać swoim. W naszych krajach normalnie przegoniono by nas bez pytania ni proszenia. A tutaj właściciel pola po przestawieniu przez nas samochodu, wrócił się jeszcze raz by tym razem obdarować nas tym, co miał: marchewkami. Te marchewki smakowały nam wyjątkowo. A podczas naszego pobytu w Iranie podobne sytuacje przydarzyły nam się jeszcze wiele wiele razy...



Mauzoleum Soltaniyeh na północy Iranu.



Trochę jak w Turcji ciężarówki załadowane są w zaskakujący sposób...



???? !!!! ......{;-))


Czy to nie było na lewo?

Język perski (farsi) nie jest językiem arabskim, zapożyczył jednak jego alfabet po podboju Persji w VIII wieku. Warto poświęcić troszeczkę czasu na nauczenie się minimum cyfr arabskich, to przydaje się później w wielu sytuacjach.


Mapa drogowa. Nie róbcie jak my, nie warto szukać lepszej mapy w Iranie, ona nie istnieje.

Wjechaliśmy do Iranu posiadając tylko mapę turystyczną podarowaną nam przez Ambasadę Iranu w Polsce. A jako że nie udało nam się znaleźć lepszej mapy w naszych krajach, postanowiliśmy poszukać jej na miejscu.

Tuż po przekroczeniu granicy rozpoczęliśmy nasze poszukiwania. Po zapytaniu kilku osób (a jak wytłumaczyć po persku, że szuka się mapy?), ktoś wreszcie nas zrozumiał i zaofiarował swą pomoc. Tak więc wsiedliśmy do jego samochodu (mając oprócz tego wspaniałą okazję by przyjrzeć się z bliska irańskiemu stylowi jazdy! Trzeba to przeżyć, bo opowiedzieć się nie da!), on zawiózł nas do jednego ze swoich kolegów- lekarza mówiącego po angielsku. Tak, teraz byli pewni, że szukamy mapy! Następnie udaliśmy się do następnego miasteczka, do sklepu. Nasz przemiły zresztą Irańczyk kupił nam mapę i nigdy nie zgodził się na zwrot pieniędzy. Ale nasza mapa okazała się mapą w języku perskim (bo jak mogłoby być inaczej?) i w dodatku mniej szczegółowa niż mapa podarowana nam w ambasadzie.

Mimo wszystko widząc całą pomoc naszego Irańczyka nie mogliśmy odmówić...



Suszarnia cegieł. W środku wdmuchiwane jest gorące powietrze.

Qanat.



Irański wynalazek pozwalający na zdobycie wody tam, gdzie jak widać jej brakuje.


Są to podziemne tunele o małym spadku, które mogą biec dziesiątki kilometrów na głębokości do 100 metrów pod powierzchnią. Pozwalają one na odzyskanie w rejonach pustynnych wody pochodzącej ze szczytów górskich.



Dość częste otwory służą do utrzymywania tych tuneli w dobrym stanie.



Tuż na końcu myśleliśmy, że to fata morgana! Pośrodku pustyni mały strumyk wypływa na powierzchnię i pozwala na nawodnienie kilku hektarów sadów i pól bawełny.



Pola bawełny w starej oazie.

Kaszan.


Dawny bazar.

Wieże wiatrów . Rodzaj komina o działaniu odwrotnym, który łapie nawet najmniejszy wietrzyk i prowadzi go wokół zbiornika z wodą. To pozwala na odświeżenie powietrza w pomieszczeniach wewnętrznych.


Chłodnia . Dawna lodówka irańska. Inny wynalazek pozwalający na odświeżenie i ochłodzenie wnętrza pozyskując odrobinę wiatru. Służyła oczywiście do przechowywania żywności.



Cóż to za uczucie prowadzić samochód w środku pustyni gdy wzrok prowadzi daleko, daleko...


Przegrywanie kaset video VHS na DVD.