Stolica | Ryga |
Liczba ludności | 2 366 515 |
Powierzchnia | 63 700 km2 |
Gęstość zaludnienia | 37 os./km2 |
Ustrój polityczny | republika parlamentarna |
PKB / mieszk. | 3 010 $ |
Religia | luteranizm, katolicyzm, prawosławie |
Jedna z byłych republik radzieckich, tak jak i inne kraje bałtyckie, Łotwa jest bardzo przyjemna do zwiedzania. Oprócz oczywiście Łotyszów zamieszkuje ją duża liczba Rosjan (ok.30%). Ci ostatni nie zawsze mówią po łotewsku i dlatego bardzo często np. w sklepie słyszy się ekspedientki obsługujące swych klientów w dwóch językach. Tak więc w przeciwieństwie do innych byłych krajów komunistycznych, tu mówienie po rosyjsku nie jest źle widziane. Ryga, stolica, potrafi oczarować swym pięknem, tak jak zresztą cały kraj, który jest bardzo czysty i zielony. |
Słynny kombajn Bizon. |
Pałac z XVIII-ego wieku w Pilsrundale . 138 pokoi i około 7000 m2!
|
|
|
|
Morze Bałtyckie wieczorem. Można tu poszukać bursztynu, ale z tym to jak z grzybami: trzeba chyba znać dobre zakątki! |
|
|
Kościół Św. Jakuba (ok. 1225r.). Jedna z legend miasta opowiada, iż widoczny na zdjęciu, wystający z wieży dzwon zaczyna dzwonić, gdy obok kościółka przechodzi niewierna żona... Dla tych, którzy mają ochotę zadać "to" pytanie: gdy my byliśmy w jego pobliżu, na szczęście panowała cisza... |
|
Pamiątka nie tak dawnych jeszcze czasów... Czyżby inspirację czerpano w Egipcie? |
Akademia Nauk. Ryga (podobnie jak Tallin czy Warszawa) również się nie uchroniła i także otrzymała "stalinowski prezent". Łotysze nazywają go urodzinowym tortem Stalina. |
Nasz pierwszy problem z samochodem. I wcale nie ten najmniejszy! Wyjeżdżając z Rygi nasz samochód odmawia nam posłuszeństwa: nagle na autostradzie w silniku coś zgrzyta, chrzęści i tylko siłą rozpędu (bo silnik już nie pracuje!) zjeżdżamy na pobocze. A tam zostajemy unieruchomieni na dobre. Bez wchodzenia w szczegóły powiem tylko, iż następną noc spędziliśmy pod warsztatem Renault, a nazajutrz po kolejnych perypetiach udaje nam się znaleźć inny warsztat, gdzie sprawni mechanicy obiecują się wymienić nasz silnik na wyjęty z innego samochodu. Jak wielu Łotyszy pochodzenia rosyjskiego, nasi mechanicy mówili tylko tym językiem, co w naszym przypadku okazało się bardzo przydatne. Ja musiałam robić za tłumacza, starając się przypomnieć mój rosyjski wyniesiony ze szkoły... (Przy okazji nauczyłam się, jak się mówi po rosyjsku "silnik" -a mianowicie: "dwigitiel"!) Jednak nasza przygoda nie skończyła się tak szybko: pozostaliśmy tu 3 dni, noce spędzając w naszym samochodzie umieszczonym w warsztacie... A co do rachunku, musieliśmy poważnie nadużyć naszych funduszy! |
Tak więc mając więcej czasu, niż to było przewidziane, poświęcamy go na dalsze zwiedzanie Rygi. |
Wyżej: katedra Doma Baznica (1211r.), największy kościół w krajach nadbałtyckich, zawierający organy (1601r.) swego czasu jedne z największych na świecie. Obok: jeszcze jeden relikt przeszłości... Ostatniego dnia, gdy przychodzi do opuszczenia Rygi, Andriej- szef naszych mechaników zaprasza nas na obiad do pobliskiej restauracji... |
Zatrzymujemy się na obiad w łotewskim lesie i... kto by przypuszczał: od razu trafia nam się coś do jedzenia! Dziesięć minut w lesie i wychodzimy z takimi zbiorami. Trzeba przyznać, że jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się z takim zatrzęsieniem grzybów. Dobry omlet był w perspektywie... Mniam, mniam!!! |