Stolica | Moskwa |
Liczba ludności | 144 978 570 |
Powierzchnia | 17 075 200 km2 |
Gęstość zaludnienia | 8.5 os./km2 |
Ustrój polityczny | republika federalna |
PKB / mieszk. | 1 730 $ |
Religia | prawosławie, islam |
Dużo moglibyśmy powiedzieć o Rosji mimo, że widzieliśmy tylko jej małą część. Z ekonomicznego punktu widzenia bardzo ciężko jest jej się wyciągnąć z 70-ciu lat komunizmu. Różnice panujące w społeczeństwie są ogromne. Przede wszystkim w Rosji nie ma klasy średniej: bogaci są bardzo bogaci, a biedni bardzo biedni. Nie ma klasy pośredniej, która wiązałaby te dwie między sobą. I tylko Moskwa wydaje się interesować zachodnich inwestorów. To miasto stało się niejako Las Vegas wschodu, gdy tymczasem pozostała ogromna część Federacji Rosyjskiej pozostawiona jest samej sobie, tzn. ciągłemu niszczeniu i postępującej nędzy... |
Granicę estońsko- rosyjską przekroczyliśmy w Iwangorodzie. Miasto przecięte jest na pół przez rzekę Narwę (miasto nazywa się Narwa po stronie estońskiej i Iwangorod po stronie rosyjskiej). Tak więc to most stanowi granicę. Z jej przekroczeniem nie mieliśmy problemów, wcale nie sprawdzano ani nas, ani naszego samochodu. Tylko, że formalności zajęły nam 5 godzin. Ach ta rosyjska biurokracja! |
Kilka kilometrów po przekroczeniu granicy zatrzymała nas policja rosyjska. Pomyśleliśmy, że nasz pobyt dobrze się zaczyna. Ale oni na szczęście chcieli tylko zobaczyć prawo jazdy Sebastiana: jedyny dokument, który nie byliśmy zmuszeni pokazać na granicy. |
To tutaj spędziliśmy naszą pierwszą noc w Rosji. Trzeba przyznać, iż nie za bardzo wiedzieliśmy, gdzie moglibyśmy postawić samochód, wszystkie miejsca wydawały się nie zbyt pewne. A wiadomo: po usłyszeniu tysiąca wiadomości o mafii rosyjskiej i bandyctwie, gdy ma się samochód na zachodnich rejestracjach, trochę to zwraca uwagę i dlatego też trochę ma się stracha... Wreszcie znaleźliśmy to miejsce, ale było takie jak wszędzie: nie wzbudzające zaufania. A my wiemy, że gdy na dworzu jest ciemno, z daleka widać światła w oknach naszego domu na kółkach. Tak więc przez chwilkę pozostaliśmy na przednich siedzeniach nie przenosząc się na tył i zastanawiając się: zostać tutaj, czy szukać gdzieś indziej... Gdzieś indziej, ale GDZIE? Wreszcie zauważyliśmy na dworze starszą kobietę zamiatającą schodki pobliskiego sklepiku. Postanowiliśmy spytać ją o radę... W pierwszej chwili zdziwiła się naszym pytaniem, czy możemy tu pozostać na noc i spać w samochodzie. Ale zaraz wskazała nam miejsce tuż pod swoimi oknami, tak by w nocy mogła od czasu do czasu rzucić na nas okiem. I tak po chwili poznaliśmy jej męża i zostaliśmy zaproszeni do nich na kolację... Na tym się nie skończyło, następnego dnia znał nas już cały budynek i każdy chciał zrobić coś dla nas, tak z prostej gościnności. A trzeba przyznać, że gościnność ci ludzie mieli we krwi! Pozostaną nam na zawsze ciepło w sercach: sami biedni, żyjący w warunkach, które trudno opisać (np. w jednym mieszkaniu mieszkały trzy rodziny), a dla drugiego gotowi zrobić wszystko. W tym miejscu pozostaliśmy więc kilka dni, w dzień jeżdżąc pociągiem do Petersburga i pozostawiając nasz samochód. (Byliśmy pewni, że cały budynek go pilnuje.) A gdy wracaliśmy wieczorem, oni czekali już na nas w oknach krzycząc: wchodźcie, zupa już na stole!!! I jak można by zapomnieć takich ludzi??? |
Pałac Jekaterynowski (wielki pałac Katarzyny I) był z początku prostym domkiem z cegły, a później przebudowany i powiększony wiele razy stał się prawdziwym pałacem. Elżbieta I, córka Piotra I, chciała zrobić z niego prawdziwy Wersal. Ostatecznie dzieła dokończyła Katarzyna II. Kolosalne sumy pieniędzy potrzebne na budowę pałacu zostały zdobyte przez zwiększenie cen soli w państwie, co nie obeszło się bez protestów ludności... |
Podczas walk o Leningrad, Pałac Jekaterynowski został doszczętnie zniszczony. Odbudowany po wojnie przez ochotników pracujących tu za darmo, teraz jest po prostu olśniewający i Rosjanie są z niego dumni. Trzeba przyznać, że jest z czego! |
Uwaga na parkiet, królowa pilnuje!!! |
Słynna Bursztynowa Komnata skradziona przez Niemców podczas II Wojny Światowej. O nie, ona nie została w dalszym ciągu odnaleziona, lecz zrekonstruowana na podstawie starych zdjęć i obrazów. Zrekonstruowana... tak, choć wiązało się to z ogromną pracą i ceną, lecz Rosjanie lubią chyba imponować innym. Potrzeba było około 6 ton bursztynu i rekonstrukcja została w części opłacona przez Niemcy. |
Francuskie ogrody... Korzystając z okazji setnej rocznicy śmierci Puszkina, komuniści zmieniają nazwę miasteczka "Carskie Sioło" na "Puszkin"... |
Nazwany Petersburg, czy Piotrogród, dla swoich mieszkańców pozostaje w dalszym ciągu Leningradem, (nazwę tę otrzymał w 1924 roku, po śmierci Lenina, a zmieniono ją z powrotem na Petersburg w 1991 roku). Ze swymi 5-cioma milionami mieszkańców, jest to drugie miasto w Rosji i posiada około 44 wyspy połączone między sobą 550-cioma mostami...
Zbudowano je w kilka miesięcy w 1703 roku, na bagnach, ceną tysięcy żyć ludzkich. A to wszystko na życzenie Piotra I Wielkiego, który pragnął tu mieć "okno na zachód". Miasto ku naszej uciesze zostało odnowione na jego 300 rocznicę istnienia, czyli tuż przed naszym przybyciem...
Cesarzowa Katarzyna II i pisarz Puszkin. |
Cerkiew Zmartwychwstania (1883-1907). To po prostu niewyobrażalne, trzeba to zobaczyć, by uwierzyć... Lecz cóż to za moment gdy znienacka na końcu ulicy widzi się to dzieło! Cerkiew odchodzi zupełnie od typowego stylu w Sankt Petersburgu i może to dlatego my ulegliśmy jej czarowi. W każdym razie było czemu ulec... cerkiew zapiera dech w piersiach, jest olśniewająca! |
Prospekt Newski czyli główna ulica Sankt Petersburga. Przepełniona budynkami, kamieniczkami i kościołami, jednymi piękniejszymi od innych... |
Tak, tak, Pałac Zimowy (Ermitaż) na brzegu Newy to znowu silne przeżycie. 46 000 metrów kwadratowych, 1057 komnat, 117 schodów, trzeba było 1 500 służących, by zająć się jego mieszkańcami! |
Przekształcony w muzeum, Ermitaż wart jest zwiedzania choćby z powodu jego wspaniałych sal. Po rewolucji muzeum wzbogaca swe zbiory o cenne dzieła należące wcześniej do rosyjskiej arystokracji. |
|
Jeden z obrazów Picassa. |
Jeździec Miedziany, czyli Piotr I Wielki (pomnik wykonany przez Falconet'a w 1782 roku). Tak, jego nie może zabraknąć w Petersburgu. To tutaj przychodzą petersburscy nowożeńcy, by wypić lampkę szampana na szczęście. |
Sobór Świętego Mikołaja, patrona żeglarzy i patrona Rosji. |
Metro . Trzeba nim się przejechać, choćby bez celu. Zbudowane w 1955 roku, czyli dwadzieścia lat po tym w Moskwie, dobrze pokrywa powierzchnię dawnej stolicy Rosji, lecz nie można zapomnieć, iż stacje są bardzo oddalone jedna od drugiej. A to z powodu głębokości, na jakiej znajduje się metro (trzeba było przecież przejechać pod Newą). Aby zjechać na dół po ruchomych schodach, niejednokrotnie potrzeba nam było ponad 3 minut!
|
Dla tych, którzy nie są w stanie przeczytać, jest to oczywiście MacDonald's. A w menu, jak zauważyliśmy, oczywiście: "gamburger". |
Lenin pokazujący drogę przed Instytutem Smolnym. Tu tuż po rewolucji mieściła się siedziba rządu bolszewickiego i mieszkanie Lenina. Teraz jest tu siedziba Rady Miejskiej Petersburga. Ale, jak widać Lenin nie wyprowadził się stąd na zawsze... |
Feliks Dzierżyński, twórca i do końca życia kierownik tajnej policji sowieckiej (Czeka). To on wprowadził na szeroką skalę system zatrzymywania zakładników, izolowania "niepewnych elementów" w łagrach i "czerwony terror". W Warszawie, gdy podczas okresu komunistycznego także posiadaliśmy jego pomnik, ktoś nieustannie malował jego ręce na czerwono... Jakby zaplamione krwią ludzką... No i jakżesz się zdziwiliśmy, że tutaj on nadal stoi! |