Słowacja

Niestety nie zostaliśmy przez dłuższy czas na Słowacji, trzeba powiedzieć, iż raczej przez nią przejechaliśmy, choć za to zrobiliśmy to dwa razy. Każde miasteczko posiada tu swoje małe centrum, pięknie odnowione i błyszczące kolorami.

Małe miasteczko Presow ze swymi kolorowymi domkami i mieszkańcami pochodzenia ukraińskiego. Ten styl budownictwa jest charakterystyczny w krajach jak Słowacja czy Węgry.

Koszyce , wielkością drugie miasto na Słowacji i nieformalna stolica jej wschodniej części.

I znowu te wspaniałe kolory, które wnoszą trochę słońca nawet w dni pełne deszczu.

Jeszcze Koszyce. Przed nami muzyczna fontanna. Strumienie wody tańczą w takt muzyki rozlegającej się w głośnikach.

Zamek Orawski malowniczo osadzony na szczycie kamienistego wzgórza. Zbudowano go blisko polskiej granicy tak, by sprawował on kontrolę w tym regionie.

Bańska Bystrzyca B.B.

Dawne miasto górnicze (znajdowały tu się kopalnie miedzi i srebra). Jak w wielu innych miastach słowackich, tutejsze centrum zostało pięknie odnowione i z pewnością podnosi to jego wartość. Bardzo przyjemnie jest wypić tu kufelek "Złotego Bażanta" w jednym z tutejszych gościnnych lokali.

To także tutaj Sebastian pracował przed naszym wyjazdem w podróż. Dlatego też teraz przejeżdżając przez Bańską Bystrzycę nie omieszkaliśmy się zadzwonić do jednego z jego słowackich kolegów: Martina. Martin ogromnie się ucieszył z naszego przyjazdu, tak więc razem przy kufelku spędziliśmy niemało czasu...

Na dole po prawej: muzeum wojskowe na powietrzu w Bańskiej Bystrzycy. Podczas Drugiej Wojny Światowej Bańska stanowiła scenę krwawych walk. Także w tym mieście wybuchło powstanie narodowe w 1944 roku. Teraz znajdujące się w muzeum czołgi niemieckie mają lufy skierowane ku dołowi, podczas gdy te alianckie, w górę...