Dlaczego taka podróż?
Przed wyjazdem
Start
WIZY / granice
Księga Gości
Bułgaria
Egipt
Estonia
Grecja
Węgry
Iran
Jordania
Litwa
Łotwa
Polska
Rumunia
Rosja
Słowacja
Syria
Turcja


Wyjeżdżamy...

Renault master

I oto my w drodze. Rozpoczęła się nasza przygoda i musimy nauczyć się w niej żyć. Samochód jest naszym domem, a cała reszta, o której tak marzyliśmy, wokół... Szybko się uczymy znajdować rozwiązania na codzienne problemy: gdzie spać, gdzie zdobyć wodę i.t.p. Zauważamy, iż w wielu krajach łatwo wybacza się nasze małe pomyłki. Cudzoziemcom w końcu na więcej się pozwala niż miejscowym. My jednak staramy się nie przesadzić...


Podróżować swym własnym środkiem lokomocji to najlepszy sposób na zagłębienie się w zwiedzanym kraju, na poznanie tak mieszkańców, jak i zwyczajów tu panujących.


Dla nas to była wspaniała okazja na poznanie ludzi, na nawiązanie przyjaźni... Dużo sprawiał przypadek i to bardzo nam się podobało. Nieznane. Niewiadoma: co stanie się dzisiaj. Trzeba przyznać, iż podczas naszej podróży bardzo zdziwiła nas gościnność miejscowych. W tak wielu krajach ludzie z ogromną łatwością otwierali nam tak ich domy, zapraszając do środka, jak i serca! Tak wiele osób wspominamy teraz z łezką w oku... No tak, kto na przykład w naszych "cywilizowanych" i rozwiniętych krajach zaprasza przyjezdnego do własnego domu ofiarując jedzenie i nocleg, nie chcąc nic w zamian, a następnie biegnie i przyprowadza wszystkich znajomych i rodzinę, by razem w radości świętować przybycie nieznajomego? Tak, w krajach Bliskiego Wschodu gościnność jest obowiązkiem dobrego muzułmanina, lecz z pewnością jest to obowiązek wykonywany z sercem i szczerością. I gdy przychodzi moment rozstania w oczach czyta się prawdziwy smutek...

mapa

Na początku naszej podróży myśleliśmy o poznaniu dalekich krajów, ale tak naprawdę poznaliśmy coś więcej: twarze, osoby, rodziny... A momenty spędzone razem to coś czego nie można zobaczyć na pocztówce z dalekiego kraju. I to właśnie te momenty liczą się najwięcej...



Gdzie spać?


Dla nas odpowiedź w połowie była prosta: w samochodzie, ale gdzie postawić samochód? Ze względów finansowych nie chcieliśmy spać na polach kempingowych. (Na dodatek w zwiedzanych przez nas krajach pola takie są rzadkością.) Praktykowaliśmy więc "dziki kemping", choć w takich krajach, jak na przykład Węgry jest to surowo zabronione... W gruncie rzeczy to, gdzie zatrzymywaliśmy się na noc zależało w głównej mierze od kraju.

Na ogół jednak spaliśmy... na stacjach benzynowych! I był to strzał w dziesiątkę: można je znaleźć wszędzie i na dodatek jest się między ludźmi, którzy prócz odstąpienia kawałku placu, rzucą jeszcze w nocy okiem, czy nic złego się nie dzieje... Daje to z pewnością poczucie bezpieczeństwa. Tak, ze względu na stacje benzynowe Turcja jest wspaniałym krajem: jest ich mnóstwo, są spore i zawsze jest miejsce na zaparkowanie samochodu, a ludzie nie odmawiają nigdy. Wprost przeciwnie: obdarowują jeszcze przyjezdnego gorącą herbatą!

W Rosji lepsze było jednak inne rozwiązanie. Tu, na ogół zatrzymywaliśmy się w małych wioskach prosząc jednego z mieszkańców o zaparkowanie samochodu przed jego płotem. Tu również ludzie nie odmawiali nigdy i przyjmowali nas z otwartymi ramionami pokazując swą wspaniałą "rosyjską gościnność".

Jednak w niektórych krajach taki "dziki kemping" jest surowo karany. Myślę głównie o Węgrzech, gdzie istnieje ogromna ilość prawdziwych, "profesjonalnych" kempingów i dlatego spanie w samochodzie jest zabronione. Nie mieliśmy tu co prawda problemów z policją, ale byliśmy zmuszeni przestawiać w nocy samochód ze względu na mieszkańców, którzy ponoć przez nas obawiali się przyjścia policji...

Jeszcze innym rozwiązaniem, z którego skorzystaliśmy kilka razy są strzeżone parkingi dla tirów. Ich cena jest przystępna, lecz niestety nie można ich znaleźć wszędzie. Oczywiście nie ma tu komfortu prawdziwego kempingu, lecz w każdym razie śpi się bezpiecznie. Niektóre stacje benzynowe posiadają i oferują takie parkingi bezpłatnie.

Zdarzyło nam się też spać na wsi na całkowitym bezludziu, między polami, było to jednak bardzo rzadko.



Zaopatrzenie w wodę i pożywienie.


Podczas takiej podróży jak nasza zaopatrzenie w wodę jest bardzo ważne. Można oczywiście przez cały czas kupować 5/6-cio litrowe bidony wody pitnej, ale nie wchodzi w grę używanie jej do prania. W Rosji woda pitna jest dość droga: tu litr oleju napędowego kosztuje 8 rubli, a litr wody około 7 rubli! Można zawsze poprosić o trochę wody z kranu na stacji benzynowej, ale istnieje ryzyko, że ktoś wam odpowie: "Nie! To prywatna woda!" (Ku naszemu zdziwieniu tak właśnie nam odpowiedziano.) Na szczęście jednak w tym kraju w praktycznie wszystkich wioskach znajdują się pompy z wodą i tym razem jest ona "publiczna". W ten sposób my wyjechaliśmy z Rosji zaopatrzeni w świeżą wodę z Borodino... Acha! Nie zapomnijcie jednak przegotować waszej "kranówki"!

Jeśli chodzi zaś o pożywienie: idźcie na całość i spróbujcie miejscowych smakołyków! Nie zawsze traficie na super potrawę, ale na pewno odkryjecie coś nowego...

Przepis na makaron z tuńczykiem...

Pozostajemy jeszcze w sferze jedzenia. Nie mogąc się powstrzymać chcieliśmy podzielić się z wami naszą "podróżną potrawą", która bardzo często gościła na naszym kempingowym stole. I szczerze mówiąc nawet po 9-ciu miesiącach podróży nasz "makaron z tuńczykiem" wspominamy zawsze ze smakiem...

  • Zacznijcie gotować makaron (forma nie jest ważna).

  • W tym samym czasie w drugim garnku zrumieńcie na oleju cebulę.

  • Dorzućcie pokrojone pomidory.

  • I w zależności od tego w jakim kraju akurat przebywacie dodajcie np. ostrą papryczkę pokrojoną w kostkę czy miejscowe przyprawy...

  • Podsmażcie to chwilkę i wymieszajcie z ugotowanym makaronem.

  • Dodajcie ser feta jeśli jesteście akurat w Grecji.

  • I wreszcie nie zapomnijcie głównego składnika: tuńczyka w oleju (z puszki).

Mniam mniam! Smacznego!

Paliwo.


Z wyjątkiem Turcji w pozostałych zwiedzonych przez nas krajach paliwo było tańsze niż w Polsce.

W Iranie, kraju czarnego złota tankowaliśmy nasz samochód do pełna za około 1 dolara!!! Dlatego też podczas naszego powrotu do Turcji próbowaliśmy przekroczyć granicę z kilkoma kanistrami wypełnionymi tym irańskim skarbem. Niestety nasza próba się nie powiodła i tureccy celnicy skonfiskowali nasze paliwo! Różnica w cenie paliwa w Turcji i Iranie jest ogromna!

Trzeba jednak dodać, że jakość też nie jest taka sama. We wspomnianym Iranie nasz samochód wyrzucał kłęby czarnego dymu...

Gaz.

W naszym samochodzie potrzebowaliśmy gazu do kuchenki, grzejnika i lodówki (z kilku względów tej ostatniej wcale nie używaliśmy). W naszą podróż wyjechaliśmy z Francji z 13-to kilogramową butlą mając nadzieję, iż starczy ona na dłuższy czas! Butle znajdujące się za granicą mają inne wymiary, nie istniała więc możliwość zamiany naszej butli na inną.

Gaz starczył nam na dosyć długo, bo skończył się dopiero po kilku miesiącach podróży, w czasie naszego powrotu do Europy przez Turcję. I tu powstał problem: gdzie zdobyć gaz? Trzeba przyznać, iż akurat w Turcji panowała pełna zima i nie uśmiechało nam się zrezygnować z gorącej herbaty czy kawy na rozgrzewkę... Na szczęście nasz problem został dość szybko rozwiązany. Na stacji benzynowej, na którą się udaliśmy napełniono naszą butlę gazem do samochodów. I jak widać to działa. Dorzucę jednak, że ten proceder musi najwyraźniej być zakazany w Turcji, bo napełniając naszą butlę pracownik stacji benzynowej kazał nam postawić nasz samochód tak, aby nie było widać, co on robi...


Przegrywanie kaset video VHS na DVD.